wtorek, 14 czerwca 2016
UNLUCKY FELLOW
Śmiech przez łzy, jednocześnie wściekłość, zażenowanie i rozbawienie swoją głupotą. Znacie ten stan? Od dziecka byłam największym pechowcem i gapą w rodzinie. Na początku denerwowały mnie tysiące rozlanych i potłuczonych szklanek, i to że po raz kolejny ta kanapka, dokładnie ta, którą przygotowywaliśmy z takim namaszczeniem ląduje swoją zawartością i masłem do dołu przyklejając się do podłogi a my możemy tylko obejść się ze smakiem. Potem nastąpił okres kiedy razem z rodziną zaczęliśmy się z tego nabijać. Każdy już wiedział że przyniesienie przeze mnie na stół pięknej wazy w stylu vintage z zupą pomidorową kończy się katastrofą, a mycie porcelanowych filiżanek z początku XX wieku należy powierzyć komuś innemu. Z perspektywy czasu przypominam sobie coraz więcej takich ( już teraz) śmiesznych sytuacji, kiedy mała gapa ( czyt. ja) udawała w podstawówce nauczyciela kiedy ten stał centralnie za nią albo wysyłała SMSa o kimś, do tego właśnie kogoś.Czasem nasze błędy są nauczką na przyszłość. Na przykład to, kiedy od dzieciństwa jesteś wiecznym śpiochem, a życie zaczynasz dopiero od godziny 11 i zasypiasz na rozmowę kwalifikacyjną na której bardzo ci zależało, więc twoje miejsce zajmuje ktoś inny. Od tej pory wstajesz jak przykładny harcerz na sztywne nogi już o świcie. Większość moich wpisów powstaje pod wpływem emocji i właśnie takie sytuacje jak ta przedstawiona w ostatnim fragmencie inspirują mnie to pisania. Wiem, że na tym świecie jest więcej takich "pechowców" więc chciałabym powiedzieć- Łączmy się! Pamiętajcie, że co było to było i nasze wpadki mogą nas czegoś nauczyć. Poza tym za parę lat będziemy mieć się z czego śmiać, a przecież śmiech to zdrowie. I chociaż czasem jeszcze mam dość mojego "nieogaru" to myślę sobie jako wieczna optymistka, że to fajnie, że jesteśmy inni, tacy nieidealni i nieperfekcyjni, bo to by nas tylko mogło zniszczyć. Mam nadzieję że tym wpisem dodam trochę otuchy innym pechowcom. Ja pisząc to sama poczułam się dużo lepiej. Trzymajcie się ciepło! xoxoxo
Ps. Mały sukces! Podczas pisania udało mi się nie rozlać, nie porozbijać i nie zniszczyć niczego dookoła :D Więc jest jeszcze nadzieja!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz